Każdy z nas zna to uczucie. Nieprzyjemny ból mięśni przy poruszaniu następnego dnia po intensywnym wysiłku. Jeśli jesteśmy początkujący i zrobiliśmy dobry trening to zakwasy następnego dnia są gwarantowane. Niestety nigdy nie udało mi się jeszcze uniknąć zakwasów kiedy wracałem do treningów po długich przerwach z rozmów z początkującymi też wnioskuje, że trudno jest nie doprowadzić do zakwasów. Cóż taki rodzaj wysiłku. Parę razy testowałem sposób na mniejsze zakwasy i faktycznie działa. Poniżej porady :
Jeśli jesteś początkujący lub miałeś długą przerwę treningową :
- pamiętaj o dobrej rozgrzewce przed treningiem (pozwoli to zniwelować późniejsze zakwasy)
- na pierwszych treningach nie szalej z obciążeniem
- przez pierwszy tydzień, dwa (w przypadku osób początkujących proponuje wydłużyć okres) rób treningi ogólnorozwojowe (po dwa ćwiczenia na daną partię mięśni). Dużym błędem jest na samym początku robienie od razu treningu podzielonego na partie. Co z tego, że zrobimy cały trening np. klatka + biceps jak przez następne dni zakwasy uniemożliwią nam trening.
- zwracaj uwagę na obciążenie, puki nie przyzwyczaisz mięśni do treningu nie ma co przesadzać.
Te zasady pozwalały mi po dłuższych przerwach szybciej wracać do formy i unikać uciążliwego uczucia zakwasów, w rezultacie ból występował ale nie tak duży by uniemożliwić treningi.
A jak radzić sobie z zakwasami ? Oto parę moich porad :
- rozciąganie przed i po treningu
- rozgrzewka i rozćwiczenie (sad but true :) )
- letni prysznic
- sauna
- spożywanie przed i po treningu aminokwasów
Jeśli macie jakieś swoje pomysły piszcie w komentarzach :)
A ja uwielbiam zakwasy :P. Naprawdę! Uwielbiam to uczucie, zwłaszcza jak nie mogę się ruszyć. I ubolewam nad tym, że tak rzadko jej mam.. właściwie to od czasu zakończenia moich ukochanych powiedzmy 'zawodowych' treningów, takich porządnych zakwasów chyba nie miałam, a przynajmniej nie przypominam sobie :(. Mimo tego, że ćwicząc staram się dawać z siebie wszystko. I to jest dla mnie cholernie duże zaskoczenie, bo praktycznie za każdym razem po ćwiczeniach ubrania mogę wykręcać, a zakwasów brak (nawet po przerwie) :/. W ciągu ostatniego pół roku pamiętam tylko minimalne i krótkotrwałe zakwasy (zakwasiki właściwie :P ) na udach, po kilkugodzinnej górskiej wspinaczce. Coś chyba ze mną nie tak.. haha ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)